„Jesteś młody/młoda. Masz przed sobą całą młodość, którą możesz się cieszyć. Ruch na świeżym powietrzu, spotkania z rówieśnikami w szkole i poza nią, zabawa sprawiają Ci mnóstwo radości. Pewnego dnia to wszystko, czym się cieszyłeś/cieszyłaś znika. Bez jakiejkolwiek zapowiedzi i szansy, że dawne życie powróci już za chwilę. Każą Ci spędzać większość czasu na nauce i odpoczynku w czterech ścianach. Swoich znajomych widzisz jedynie przez kamerkę na Zoomie lub Teams. Nikt nie jest w stanie Ci powiedzieć, kiedy to chore szaleństwo się skończy. Tęsknisz nawet za najbardziej znienawidzonym przedmiotem w prawdziwej szkolnej ławce. Nie wolno Ci wyjść na podwórko, na pobliskiego orlika pograć w piłkę z kolegami. Wydaje Ci się to dziwne, ponieważ przez wszystkie lata słyszałeś: sport to zdrowie!”
TEGO JESZCZE NIE GRALI.
Tak można opisać rzeczywistość naszych dzieci w czasach pandemii. Co Ci to przypomina? Więzienie? Areszt domowy? Dobra, wiem, że przesadzam. Jednak ucząc na co dzień dzieci i młodzież na korepetycjach (zarówno tych twarzą w twarz, jak i online) widzę, jak ta „nowa rzeczywistość” wpływa na nie. Życie z zabranym poczuciem bezpieczeństwa, w zamknięciu, z utraconą swobodą mocno odbija się na naszej psychice.
Mi jako dorosłemu do dziś trudno jest ogarnąć ten czas pandemii. Sporo w życiu już przeżyłam, ale koronawirus wywracający nasz świat do góry nogami? Tego jeszcze nie grali! Skoro nam dorosłym
z ukształtowaną psychiką jest wystarczająco trudno, to jak czują się nasze pociechy? Dla nich to prawdziwe zderzenie ze ścianą. Spotykają się z czymś, co znają prawdopodobnie tylko ze szkolnych podręczników lub Wikipedii.
KRYZYSY ZACZYNAJĄ SIĘ W MIEJSCACH, NA KTÓRE NIKT NIE PATRZY.
Niedawno słuchałam ciekawego szkolenia na temat social mediów. Autor przy okazji zwrócił naszą uwagę na to, jak wiele istotnych spraw nam umyka każdego dnia. Codziennie jesteśmy bomardowani dziesiątkami lub setkami tysięcy informacji. Tymi potrzebnymi, i tymi niepotrzebnymi.
Świetnie to widzimy w ostatnich tygodniach, miesiącach. W zalewie informacji o liczbie zgonów, zakażeń, zajętych respiratorów zapominamy np.o tym, jaki to trudny czas dla naszej psychiki. Tak mało mówi i pisze się o tym, jak nasz umysł funkcjonuje w zamkniętej rzeczywistości, z ograniczeniami przeciwko którym ludzka natura coraz częściej się buntuje. Też tak czujesz?
O ile my dorośli możemy uciec myślami nawet na dłuższą chwilę do obowiązków w pracy, to dzieci nie mają zbyt wielu możliwości. Pozostaje im jedynie internet, który przy swoich dobrodziejstwach i ogromnych możliwościach nigdy nie zastąpi tradycyjnych spotkań, kontaktów, rozmów, zabawy z żywym człowiekiem. Internet stał się jednocześnie błogosławieństwem i przekleństwem.
PRZED „REALEM” WIELKA PRZYSZŁOŚĆ
Pewien nieżyjący już prezenter i lektor filmowy powiedział kiedyś, że w szalonych czasach melodramat ma przed sobą wielką przyszłość. Podążając tym tropem, jestem przekonana, że spotkania „w realu” z innymi, twarzą w twarz wciąż mają przed sobą wielką przyszłość. Choćby dlatego też uważam, że naszym dorastającym pociechom wcale nie musi grozić uzależnienie od social mediów, internetu, gier wideo.
Nie było jeszcze lepszego momentu w ich życiu, aby poczuły na własnej skórze, jak trudno żyć bez tego wszystkiego. Bez prawdziwego podwórka, orlika, parku, kina, kopanej piłki, wypadów nad wodę. Jako dorośli możemy jedynie wzmocnić w naszych dzieciach to uczucie.
Na sam koniec, chcę zachęcić nas dorosłych, aby uważnie obserwować nasze pociechy i ich radzenie sobie z tą zwariowaną rzeczywistością. Zbadajmy, jak reagują na to „zamknięcie”. Nie zostawiajmy ich z tym samych. Najcenniejsze co możemy im dać siebie to nasz czas, zwłaszcza teraz. Dzięki temu uwierzą, że w końcu wyjdzie słońce zza chmur.
PS. A Ty co sądzisz na ten temat? Zgadzasz się z moimi spostrzeżeniami? Podziel się swoją opinią w komentarzu poniżej oraz jeśli uważasz, że tekst jest wartościowy udostępnij go na swoich kanałach komunikacji. Będę wdzięczna także za wartościowe uwagi, sugestie tematów, jakie warto poruszyć w kolejnych tekstach na blogu. Wszystkiego dobrego!